...bo lubię papier

Około trzech tygodni temu przyszedł mi do głowy pomysł, żeby otworzyć (tak w skrócie) sklep papierniczy z usługami kaligraficznymi. Pomysł dopadł mnie nagle, gdy miałam przerwę między jedną a drugą pracą. Zaczęłam spisywać to, co przychodziło mi do głowy. Uświadomiłam sobie jednak, że to nie pierwszy moment, kiedy zaczęłam myśleć o własnej firmie...
Po gimnazjum chciałam iść do ekonomika na przedsiębiorczość - wtedy jednak nie miałam żadnego pomysłu na własny biznes. Poszłam na profil humanistyczny z rozszerzonym językiem włoskim.
Co jakiś czas myślałam o firmie, ale ciągle nic nie robiłam w tym kierunku. Oprócz łapania przelotnych myśli.
W tzw. międzyczasie (swoją drogą - niezwykle tajemnicze słowo) ulubiłam sobie sklepy papiernicze i takież same działy w super-hipermarketach ("Tesco" rządzi ;) ). Rzucałam hasła typu: "Tak mi się tu podoba... Mogłabym tak siedzieć cały dzień. Chyba sama sobie otworzę sklep z zeszytami". Kierowałam się oczywiście żądzą posiadania dużej ilości notesików, zeszytów (najlepiej z czystymi kartkami), bloków, ołówków, długopisów żelowych itp.
W międzyczasie międzyczasu lubowałam się w pisaniu. Pisaniu pisania dla samego pisania, nawet jeśli to już nie były litery, ale coś jakby pisanego.
W ostatniej fazie międzyczasu, po skończeniu filologii polskiej, przed napadnięciem na mnie pomysłu wspomnianego na początku, zapisałam się na roczne studium projektowania graficznego. Tam nieco zapoznałam się z Corelem (w końcu), różnymi ciekawymi pojęciami, projektami, punktami widzenia, opiniami. Poznałam świetnych ludzi - pozdrawiam. Odkryłam pociąg do literek samych w sobie oraz tworzących np. plakaty typograficzne. Jako pracę zaliczeniową, którą miało być portfolio, stworzyłam album ze zdjęciami swoich zawijasów. Polubiłam też moją kurę stworzoną zajęciach z prasą graficzną. Ugruntował się także mój pozytywny stosunek do czarnych długopisów żelowych.
Ucząc jako polonistka i prowadząc kółko kreatywne w szkole uświadomiłam sobie zapomnianą nieco słabość do kaligrafii. Czytając cokolwiek, co spisali uczniowie, nieraz czułam wewnętrzne przynaglenie do misji szerzenia kultury świadomej potrzeby estetycznego i czytelnego pisma.
To wyżej opisane i niewspomniane owo wzięte w garść myśli w jednym momencie stało się pomysłem na firmę.
Ta myśl przyszła właśnie teraz.
Z końcem roku szkolnego 2013/2014 kończy mi się praca w szkole na zastępstwie.
Może czas zacząć?
Kilka stron A4 z pomysłami.
W sobotę i niedzielę czeka mnie kurs kaligrafii w Krakowie.
Częściowo napisany biznesplan.
I najważniejsze - ludzie będący blisko mnie, przyjmują mój pomysł z entuzjazmem i życzą mi powodzenia - mam wsparcie. Pytają tylko: "Dlaczego akurat papierniczy?"...

Komentarze